Zacznę od trywialnego stwierdzenia- nikt nie jest
idealny. Każdy z nas coś by tam sobie powiększył, zmniejszył, wygładził,
wydłużył. Każdy – czego niezbicie dowodzą statystyki klinik chirurgii
plastycznej w Hollywood. Ludzie robią, co mogą – radzą się stylistów, ćwiczą,
odchudzają się, idą pod nóż, idą pod Photoshop. Nie ma w tym nic złego. To
dobrze, że staramy się wyglądać lepiej. To dobrze, gdy nam się chce. Źle, gdy
jest nam wszystko jedno. A latem podwójnie źle, bo inni muszą na to patrzeć.
Największym problemem, z jakim zmagają się współczesne panie, nie jest rdza w kranie czy niedoprane białe skarpety, ale dobór odpowiedniego biustonosza.
Zimą, pod grubą warstwą swetrów i kurtek, jest
to nasza prywatna sprawa. Latem problem objawia się w całej okazałości – pod
postacią zestawu fałdek i nawisów tak malowniczych, że staje się widzialny nawet dla mężczyzn.
Nie zamierzam zgrywać specjalistki od bra-fittingu-
najważniejsze zasady znajdziecie tu i oczywiście w filmach instruktażowych na youtube. Nie wiedzieć czemu, kobiety traktują
dobór biustonosza bardzo „po macoszemu”. Kupują bez mierzenia, na rozmiar, a to
niestety widać.
Oto definicja stanika, okiem typowej kobiety:
Biustonosz (stanik, cyckonosz, cyckodźwig etc.) - kawałek
niewygodnego materiału zakładany na biust w celu ograniczenia widoczności
sutków, czasem - powiększenia istniejących walorów. Wskazany w miejscach
publicznych, w warunkach domowych zbędny.
W przypadku bikini jest jeszcze gorzej. Wtedy
wystarczają dwa trójkąty z trzema sznurkami, żeby kobieta czuła się należycie
ubrana. Zakładanie czegoś na klatę z czystej grzeczności lub wrodzonej
skromności zawsze kończy się tragicznie.
Możliwe są dwa scenariusze.
Biust jest, jak wszyscy wiemy, albo za duży albo za mały. Albo biust będzie żył własnym życiem, albo stanik będzie żył własnym życiem.
Opcja pierwsza - szczęśliwe (albo i nie) posiadaczki dużego
biustu. Nie wiedzieć czemu wierzą, że usztywnienia i twarde miseczki są
zarezerwowane dla małych piersi. W warunkach plażowo-basenowych paradują w 2
trójkątach, ewentualnie w rachitycznych, deformujących biust miseczkach.
Moje Drogie, cytat na dziś:
Biust powinien znajdować się z przodu. Nie z boku i nie z tyłu. Nie tuż pod brodą i tuż nad pępkiem.
Z przodu.
Biustonosz służy, jak sama nazwa wskazuje, do noszeniu
biustu, a nie do prowizorycznego przykrywania brodawek. Wydatny biust trzeba
ujarzmić, a nie pozwolić mu się obijać i wylewać na boki. Nie jest to ani
zdrowe, ani estetyczne. Trzeba go ułożyć i odpowiednio oprawić – jak obraz.
Wyzierające z dołu stanika lub spiętrzone tuż pod nosem melony, to tania
sztuczka stosowana w Playboyu – i tam też powinna zostać. Takie widoki szokują
dzieci, bawią gawiedź i cieszą prymitywnych erotomanów.
Zainwestuj w porządny stelaż dla Twoich walorów – coś
co udźwignie te kilka kilogramów szczęścia i stoczy równą walkę z grawitacją.
Będziesz wyglądała zjawiskowo, ucieszy się też Twój kręgosłup.
Jeśli nie tylko Twój biust jest duży, nie pokazuj
brzucha. Tankini i kostiumy jednoczęściowe są teraz bardzo modne i można trafić
na modele genialnie modelujące figurę i utrzymujące biust w ryzach.
Opcja druga – panie z niewielkim biustem lub z biustem
teoretycznym. Istnieją dwa zasadnicze style „noszenia” małego biustu - albo
kobieta próbuje sprawę zatuszować, albo się poddaje. W pierwszym przypadku obserwujemy
zwiększony pociąg do zbyt dużych, odstających wszędzie miseczek, w drugim –
spłaszczanie i tak małego biustu lub niechlujne przykrycie go strzępem
materiału.
Odstająca, pusta miska jest widokiem pociesznym –
zwłaszcza na basenie gdy wleje się w nią kilka litrów wody. Stanik żyje własnym
życiem, unosi się wesoło na wodzie, albo co gorsza – przemieszcza się po klacie
nieświadomej właścicielki.
Istnieje wiele sposobów na atrakcyjne wyeksponowanie
nawet najmniejszego biustu. Z pomocą przychodzą nam falbanki, duże wzory, jasne
kolory, asymetrie, fiszbiny, a dla bardziej zdesperowanych - wkładki żelowe.
Naprawdę nie musisz wyglądać jak nastoletni chłopiec, który dla zgrywu przebrał
się w kostium swojej mamy.
Kobiety, ogarnijcie biusty i ruszać na plażę :)
Z biustem sie zgadzam. Ja osobiscie nosze tankini (rozstepy I wiszaca skora)
OdpowiedzUsuńAle co jesli kobiecie nie przeszkadza jej wyglad? w sensie ma w nosie co sobie mysla inni?
Jesli nie czuje potrzeby zakrywania swojego brzucha, to nadal ma go zakryc, bo innych moze to zniesmaczyc?
Ostatni czytalam bardzo fajny wpis na pewnym blogu, ze I tak na plazy kazdy ma nas w dupie :) Nik na nas nie zwraca uwagi ;)
Pozdrawiam ;)
34 yr old Associate Professor Estele Dilger, hailing from Happy Valley-Goose Bay enjoys watching movies like "World of Apu, The (Apur Sansar)" and Tai chi. Took a trip to My Son Sanctuary and drives a Ferrari 250 GT California LWB Competizione Spyder. przejdz do tej strony
OdpowiedzUsuń