Właśnie kończy się Światowy Tydzień Karmienia
Piersią. Jako umiarkowanie zagorzała, choć od lat niepraktykująca
laktywistka, staram się być na bieżąco z wieściami.
Jak wiadomo, mleczny mikroświatek dzieli się na
butelkowych i cycowych. W każdej frakcji występuje kilka odmian, w zależności
od stopnia natarczywości wyznawanych wierzeń. Raz na jakiś czas ktoś z tłumu
krzyknie kontrowersyjne hasło i zaczyna się wojenka na cycki i smoczki. Jak to
w Polsce zwykle bywa, do sporu przyłącza się stado ekspertów od wszystkiego,
ludowych mędrców i wiecznie oburzonych. Przyłączę się i ja :)
Co myślę o karmieniu piersią "w terenie"?
Z wykształcenia jestem
biologiem, a z przekonania- głosicielem powrotu do natury i wieszczem
pierwotnych instynktów. Swojego własnego, rodzonego ssaka karmiłam piersią
ponad 18 miesięcy. Ponieważ jednak starałam się zawsze znaleźć równowagę
pomiędzy macierzyńską a kobiecą stroną mojej natury, nigdy nie robiłam tego
publicznie.
W miejscach publicznych owszem, ale nigdy publicznie. Darzę mój biust ogromnym szacunkiem i wolę sama wybierać, kto na niego patrzy.
Zapytałam kiedyś kilka karmiących kobiet, czy
kiedykolwiek pytały swoich partnerów, co właściwie myślą opublicznym
karmieniu piersią, a raczej co myślą o tym, że to ich kobieta będzie
karmić publicznie.
Nie zapytały.
Bo przecież rozumie się samo przez się, że jak
jest dziecko, to z piersi - obiektu męskich westchnień, robi się pospolity cyc
mleczny. Obiekt, który można w dowolnym momencie wyjąć – jak kanapkę lub
batonik. I to jest smutne.
Macierzyństwo i tak wystarczająco obdziera kobiety z intymności.
Przez 9 miesięcy ciąży obcy ludzie wkładają ci palce w różne
miejsca, w czasie porodu nawet grupowo. Po porodzie dopytują o szczegóły
anatomiczne i szczypią brodawki. Rozmawiasz publicznie o
rozwarciach, nacięciach i szyjkach macicy. Nic dziwnego, że można się w tym
zatracić, uprzedmiotowić każdy, najintymniejszy skrawek swojego ciała. Nie
służy już ono więcej do podziwiania i dawania przyjemności, ale do inkubowania
komórek, parcia i produkcji mleka. Zapominasz, że niegdyś byłaś czyjąś
kochanką, fantazją i obiektem pożądania.
Wiem, że można myśleć inaczej i szanuję to. Nie mam
zwyczaju uprawiać laktacyjnych krucjat i mienić się wyrocznią w każdej sprawie.
Jeśli nie przeszkadza Ci publiczne karmienie, jeśli Twój facet nie ma nic
przeciwko temu, żeby pan Mietek spod monopolowego oglądał biust jego kobiety,
rób to.
Zawsze będę wspierać karmienie naturalnie.
Niezależnie od stylu.
Ale
jeśli choć przez moment pomyślałaś, że może jednak warto ocalić w sobie tę
resztkę intymności i mimo laktacji nadal traktować piersi jako atrybut
seksualny, kombinuj.
I wierz mi – da się karmić dyskretnie.
W czasie, gdy
sama byłam karmiącą matką, prowadziłam bardzo aktywne życie. Karmiłam Ala w
samolocie, w lesie, w jaskini, na zboczu klifów i na katamaranie. Kluczem jest
traktowanie karmienia jak jedzenia, a nie uniwersalnego remedium na wszystko.
Jeśli wiesz, że dziecko jest głodne co 2,5-3 godziny, jesteś w
stanie wszystko zaplanować. Ale tu zostanę oczywiście zlinczowana przez
zwolenników „karmienia na żądanie”.
Nic nie poradzę - nie wierzę w sensowność wtykania
dziecku piersi na każde stęknięcie, lub o zgrozo, pozwalanie starszemu na
samodzielne wyjmowanie sobie "cycka". Jedzenie to jedzenie i nie ma
znaczenia, czy zostaje podane w formie butelki czy piersi – powinien być na to
odpowiedni czas i warunki. Kiedy pierś od początku będzie traktowana jak
jedzenie, tyle że w ciekawszej i (nie boje się tego określenia) zdrowszej
formie, życie rodzinne i lokalizacja biustu matki nie będą podporządkowane
nastrojom dziecka, maluch szybko będzie przesypiał noce i sam odstawi się od
piersi w sensownym wieku.
Zapominanie o sobie, o swoich potrzebach i swoim ciele, jest zawsze złą decyzją.
Podobnie jak poświęcanie dziecku całej siebie -
nie zostawiając niczego swojemu partnerowi. Albo zostawiając nędzne okrawki swojego czasu i ciała.
Źródła zdjęć: hollywoodlife.com i pinterest.com
Zgoda, nie branie pod uwagę swoich potrzeb ma istotne konsekwencje :)
OdpowiedzUsuńPodpisuje sie pod Twoim wpisem obiema rekami! Myśle dokładnie tak samo.
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Patrzeć trzeba nie tylko na potrzeby dziecka, ale również na swoje. To bardzo ważne.
OdpowiedzUsuńNie przeszkadza mi karmienie w miejscu publicznym, ale przeszkadza mi karmienie publiczne. jadąc kiedyś pociągiem kobieta siedząc ana przeciwko mnie podciągnęła bluzkę i wywaliła OBIE piersi na wierzch i tak sobie siedziała, a jej na oko 3 letnia córka jadła. Co więcej w momencie, gdy córka już usnęła ona nadal siedziała z tą podciągniętą bluzką. Nieapetyczne nie było dla mnie karmienie, ale całe zachowanie tej kobiety. Do karmienia wystarczy jedna pierś i doprawdy można ja zasłonić. Pomijam fakt, że dziecko nie musiało być karmione w tym momencie piersią, bo zjadło wcześniej 2 kanapki i banana.
OdpowiedzUsuńTak samo niekulturalnie można jeść w restauracji czy choćby hamburgera (cham-i-burger!). Widocznie to nie rodzaj i opakowanie jedzenia jest problemem, a kultura, a raczej jej brak.
UsuńJezu nareszcie normalna mama karmiąca. Znaczy znam takich sporo wśród koleżanek, ale w internetach o takie ciężko ;) Dzięki za ten tekst
OdpowiedzUsuńWreszcie ktoś napisał konkretnie o co w tym chodzi. Też karmiłam, ale nigdy publicznie. :)
OdpowiedzUsuńKarmiłam w miejscach publicznych, ale byłam na tyle skrępowana, że zawsze "chowałam się" pod pieluszką, kocykiem, chustą itp. Dla niektórych moich koleżanek wyglądało to dziwnie, ja czułam się komfortowo, a jeden z moich kolegów wprost podziękował mi, że w ten sposób karmię, bo jak to określił "on przy matkach karmiących nie wie gdzie ma oczy wsadzić" :)
OdpowiedzUsuńTakże kochane mamy, nie myślmy tylko o sobie, ale również o skrępowanych mężczyznach :)
Mama w domu nie tylko mężczyźni się krępują. Jestem kobietą ale jeszcze nie matką i mnie też krępuję gdy jadę np. pociągiem i widzę karmiącą matkę. Jeżeli się zasłoni to ok, ale jak wywali biust na wszystkie strony swiata to nie wie człowiek gdzie wzrokiem uciekać.
UsuńJeju, tekst jest naprawdę godny pochwały! Ostatnio byłam świadkiem, gdy mamusia usiadła sobie ostentacyjnie w galerii na ławce. Na wprost wejścia do sklepu, by każdy widział. Wyjęła pierś i bez oporów zaczęła karmić. Raczej widziałam tylko zniesmaczona miny. A dosłownie kilka sklepów dalej był schludny pokoik dla mam..
OdpowiedzUsuń40 yr old Desktop Support Technician Dorian Blasi, hailing from Smith-Ennismore-Lakefield enjoys watching movies like Where Danger Lives and Jewelry making. Took a trip to Archaeological Site of Atapuerca and drives a E-Class. widok
OdpowiedzUsuń