Swetry migrują na niższe półki, w szafie robi się ciasno od grubych kurtek. Zaczynam rozglądać się za ochronnym
kremem, zmieniam podkład do twarzy i odczuwam zwiększony pociąg do grzanego
wina. Winter is coming.
Nie lubię
zimy. Nie lubię marznąć, grzęznąć w śniegobłocie i od zawsze bojkotuję czapki.
Kiedy więc wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na definitywny koniec lata, staram
się przemycić jego atmosferę, kolory i zapachy do szaroburej, jesiennej
rzeczywistości.
Jak się nie dać jesiennej depresji?
1. Stosuj owocowe kosmetyki
Zazwyczaj wolę orientalne, wyrafinowane zapachy, zarówno perfum jak i kosmetyków. Ale gdy dni robią się coraz krótsze, przyjemnie jest otulić się czymś owocowym. Cukrowy peeling o zapachu papai, marakui, kokosa lub truskawek potrafi naprawdę poprawić nastrój. Można kupić gotowy, ale warto zrobić własny :)
Jesienią i zimą porzucam raz na jakiś czas typowo zimowe perfumy (Kenzo Flower Oriental, Montale
Chocolate Greedy, czy Yves Rocher Pieczone jabłko w karmelu) i wracam do swoich letnich ulubieńców np. Davidoff Cool Water, który przypomina mi morską bryzę. I od razu robi się słoneczniej!
2. Noś letnie sukienki
...i inne
„zarezerwowane na lato” ciuchy - koszulki, spódniczki, a nawet kapelusze. Nie
zapominaj też o typowo letniej biżuterii - kolorowych bransoletkach,
naszyjnikach boho i wielkich kolczykach. Czasem wystarczy dodać ciepły sweter i
rajstopy, założyć pod spód dodatkowy podkoszulek i zawiązać na szyi wełniany
szalik. I już masz oryginalną stylizację ze szczyptą letniej beztroski.
3. Zadbaj o cerę
Słońce potrafi
nieźle wykończyć naszą skórę. Jesień witamy często z przesuszoną skórą,
przebarwieniami i pogłębionymi zmarszczkami mimicznymi. Warto nad tym
popracować - to idealny moment na toniki z delikatnymi kwasami owocowymi
(polecam migdałowy) i intensywne zabiegi regeneracyjno-nawilżające. Moje
ostatnie odkrycie z gatunku „tanie i doskonałe” - maseczka awokado z Bielendy. Czyni cuda nawet po intensywnym opalaniu.
4. Ruszaj się
Ci, którzy mnie znają, wiedzą że nie jestem "człowiekiem Endomondo". Uwielbiam zawinąć się w koc i oglądać seriale do bladego świtu. Bojkotuję kult biegania. Wyczynowo uprawiam nocne podjadanie. Ale przyznaję - czuję się o
niebo lepiej po intensywnym treningu na siłowni lub po pływaniu. Nic tak nie koi nerwów i
zdrętwiałych od zimna mięśni, jak porządny wysiłek fizyczny, a potem relaks w saunie.
5. Maluj paznokcie
Znam wiele
kobiet, które malują paznokcie u stóp tylko latem. Nie pojmuję tego. To jedna z
wielu drobnych przyjemności, które potrafią kobiecie radykalnie poprawić humor.
Ja konsekwentnie przez cały rok wrzucam na dłonie i stopy intensywną fuksję,
błękit Santorini lub wiosenną zieleń. Nie dam się!
6. Słuchaj letnich przebojów
I tańcz! Zeszłoroczne lato należało moim zdaniem do „Get Lucky”. Tegoroczne kojarzy mi się z "La, la, la" Shakiry. Często do nich wracam. Poza tym, nic tak nie poprawia mi humoru rano jak podkręcone na maxa radio z wiecznie młodymi przebojami np. Radio Zet Gold. Dzięki niemu przypomniałam sobie o takich perełkach:
7. Zakochaj się i miej szalonych przyjaciół
Wtedy zawsze są wakacje ;)
Ten czas zdecydowanie za szybkoleci!
OdpowiedzUsuńOch, ostatni punkt zdecydowanie najważniejszy!
OdpowiedzUsuń