Dawanie jest
znacznie przyjemniejsze niż branie - wiedzą o tym wszyscy ci,
którzy osiągnęli poziom „ekspert” w kupowaniu prezentów. Z
umiejętnością nabywania trafionych prezentów nie sposób się
urodzić, choć przydatny bywa wrodzony instynkt psychoanalityczny,
spostrzegawczość, a w niektórych przypadkach - zdolności manualne.
Generalnie jednak trzeba się tego nauczyć. I wypracować w sobie
odpowiednie podejście do tematu.
Zastanówmy się, kiedy zazwyczaj dociera do nas, że trzeba nabyć
prezenty. Zaraz po Święcie Zmarłych, kiedy we wszystkich marketach
pojawiają się dekoracje świąteczne? W ostatni weekend przed
Wigilią? A może tuż przed godziną zero?
We wszystkich trzech
wyżej wymienionych przypadkach, to nie Ty jesteś panem sytuacji.
Jesteś pod presją marketingu, znajomych, kalendarza i zegarka.
I nie ma mowy, żebyś wtedy entuzjastycznie podchodził do kupowania prezentów. Albo dasz się wrobić w pseudopromocję, albo przytargasz pod choinkę coś, co kupują wszyscy, albo, o zgrozo,
w ostatniej chwili wpadniesz do drogerii i zakupisz gotowy zestaw
kosmetyków. Klękajcie narody - żel pod prysznic gratis!
Zanim się zorientujesz,
osiągniesz stan świątecznego otępienia - będzie ci wszystko
jedno, co kupisz na prezent, byle tylko kupić. Dla zasady. I wybacz,
ale są naprawdę niewielkie szanse, że ktokolwiek się z tego
ucieszy.
Nie pozwól
żeby Święta Cię zaskoczyły!
Wigilia ma to do siebie, że dość
łatwo przewidzieć kiedy się odbędzie... podobnie z resztą jak
urodziny, Walentynki, Dzień Kobiet, rocznica...Wiesz, kiedy będą -
przygotuj się!
Daruj sobie bylejakość. Koniec ze
skarpetami i zestawem kosmetyków antycellulitowych. Daj bliskim coś,
czego pragną, pokaż im że ich znasz i Twoim marzeniem jest
spełnienie ich marzeń. Obserwuj ich przez cały rok, słuchaj
uważnie opowieści, zachwytów i westchnień. Zabaw się w szpiega,
wydobądź informacje od krewnych i znajomych „ofiary”, wertuj
Facebooka pod kątem „ostatnich polubionych stron”. Bądź
czujny, interesuj się i... kombinuj w tajemnicy.
To może Cię trochę
kosztować, ale tak ma być. Jak będzie trzeba - oszczędzaj
pieniądze, masz na to cały rok. Ale, zaklinam, postaw na konkret - taki po którym zbiera się szczękę z podłogi i gałki oczne z
przeciwległej ściany.
Warto również
przemyśleć liczbę obdarowanych. Moim zdaniem kupowanie prezentów
wszystkim ciociom, szwagrom i stryjecznej babci, bo „tak wypada”
jest rytualnym wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Jeśli czujesz się w
obowiązku kupić coś dla każdego, zainwestuj w jakieś
małoinwazyjne prezenty typu słodycze, a resztę pieniędzy
przeznacz na konkrety.
Ale najlepszą opcją jest redukcja osobników
do absolutnego minimum - ja już od kilkunastu lat stosuję znaną z
podstawówki metodę losowania. Dzięki temu wszyscy są zadowoleni,
bo dostają jeden konkretny prezent, zamiast dziesięciu przypadkowych.
Trzeba tylko wiedzieć wcześniej, kto się pojawi na Wigilii i
przeprowadzić losowanie - choćby prowizoryczne, z
telefonicznym poinformowaniem uczestników o wynikach.
Więc jeszcze raz -
konkrety. Miej uszy i oczy otwarte, choć raz w roku potraktuj
bliskich po królewsku. Daj im coś, czego sami sobie z różnych
względów nie kupią - bo za drogie, bo „to taka fanaberia”, bo
„nie wypada”.
Bądź niepraktyczny.
Bądź rozrzutny. Rozpieszczaj.
A jeśli nie trawisz
dawania prezentów „na zawołanie”, daruj to sobie w ogóle.
Czasami lepiej poczekać do stycznia, na wyprzedaże.
Genialnie ;-) U nas w tym roku pierwszy raz zaczyna obowiązywać lista prezentów. W ten sposób wszyscy będą zadowoleni i zaoszczędzimy sobie niepotrzebnych stresów i prezentów nietrafionych. Ustalamy kilka propozycji, które nas interesują ( poglądowo oczywiście ) oraz kwotę plus/minus w której się chcemy ograniczyć. Ciekawa jak nam to wyjdzie w praktyce ;-) Pozdrawiam! [ Magda ]
OdpowiedzUsuńMy od dobrych paru lat już stosujemy metodę z listą sugestii, co chcielibyśmy dostać, w jakiej kategorii chociaż. A czasem wyjdzie z tego jeden zrzutkowy ale bardzo konkretny prezent od całej familii - ja taki dostałam parę lat temu w ramach świąteczno-urodzinowego i teraz mogę sobie na wyjazd wziąć "50 książek a nic nie ważą" :P
OdpowiedzUsuńAle swoją drogą ja stosuję też sposób "na szpiega" ;) Tylko teraz na odległość trudniej o to.
Bardzo, bardzo się zgadzam, choć do tego stopnia lubię wybierać i kupować prezenty, że nie forsuję opcji losowania tylko co roku wymyślam prezenty dla kilkunastu osób - tyle, że ja zabieram się do tego od razu po poprzednich Świętach, więc jestem panią sytuacji ;)
OdpowiedzUsuńKupowanie prezentów wcale nie jest łatwą sprawą. Ja nigdy nie mam pojęcia co mogłabym kupić moim bliskim i jest to dla mnie niezwykle kłopotliwe. Na szczęście w tym roku wraz z mężem umówiliśmy się, że nie robimy sobie podarunków tylko zrzucimy się na nowy telewizor do salonu.
OdpowiedzUsuńMy z mężem w tym roku nie robimy sobie prezentów, ponieważ jakiś czas temu zdecydowaliśmy się na budowę naszego wymarzonego domu i obecnie mamy bardzo dużo wydatków. Ostatnio musieliśmy zapłacić m.in. za usługę jaką jest cięcie laserowe. Gliwice to miejscowość, w której znaleźliśmy bardzo dobrą firmę.
OdpowiedzUsuńOstatnio musiałam kupić prezent na 10 urodziny mojej córki. Postanowiłam zamówić jej pierwszy w życiu smartfon. Trochę jednak obawiam się, że może go zgubić, dlatego zapisałam jego dane na specjalnej stronie, która śledzi lokalizację.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o robienie prezentów to moim zdaniem liczy się nie tylko zawartość, ale i również opakowanie. Z tego powodu warto zadbać o estetyczne zapakowanie i zgłosić się do sprawdzonego producenta toreb papierowych.
OdpowiedzUsuń