5 rad od irlandzkich położnych, które powinien usłyszeć każdy rodzic




Niska, pulchna, z burzą loków w kolorze blond. Kiedy się śmiała, drżały ściany. Potrafiła uważnie słuchać, potrzymać za rękę, przytulić. Uważnie ważyła słowa, a kiedy było trzeba - milczała. Spotkałam ją przypadkiem na ulicy, kiedy Potomek miał już 2,5 roku. Mimo, że od naszego ostatniego spotkania upłynęło ponad 2 lata, nadal pamiętała nasze imiona. A ja do dziś pamiętam ją. 

Miała na imię Sheena. 



Moja znajomość z Sheeną to jeden z wielu powodów, dla których uważam, że rodzenie dzieci w Irlandii to świetny pomysł. Opieka przed- i  poporodowa stoi tam naprawdę na najwyższym poziomie. Jestem pewna, że moje macierzyństwo wyglądałoby zupełnie inaczej, gdyby nie Ona i inne położne z którymi miałam do czynienia. 

Ich rady sprawiały, że to ja czułam się kompetentna.




 1. Never put anything smaller than your elbow into ear




Irlandzkie podejście do ubierania dzieci i higieny wydają się znacznie rozsądniejsze i prostsze niż polskie. Szczerze mówiąc, czytając polskie poradniki, wpadałam w panikę. Do dziś śmieję się sama z siebie, kiedy przypominam sobie jak bardzo bałam się kikuta pępowiny. Zanim nie wpadła do mnie w odwiedziny Sheena, byłam przekonana że Potomek wykrwawi się na śmierć, bo zaczepię pieluchą o kikut albo wyrwę mu rękę wkładając w rękaw. Ewentualnie złamię mu kręgosłup w trakcie kąpieli lub zarażę jakimś zmutowanym wirusem przyniesionym pod paznokciami.  

Irlandczycy mają więcej luzu i jest to luz zaraźliwy.

Zasadę zapisaną powyżej stosuję do dziś. I bardzo chciałabym przestrzegać uniwersalnej reguły, aby nie używać kosmetyków, których bałabym się zjeść. Bardzo pomogła mi również wskazówka "One layer more than you" jeśli chodzi o ubieranie dziecka. Ogólnie rzec biorąc, warto sobie powtarzać że rzadko się zdarza, żeby rodzic zamordował dziecko bodziakiem. Jeśli nie jesteś rodzicem, nie zrozumiesz problemu ;)


 




2. Your Baby, Your Rules



Kiedy zostajesz rodzicem, nagle dowiadujesz się jak wielu ludzi (bezdzietni też) uważa się za niepodważalne autorytety w kwestii wychowania dzieci. Im krótszy masz staż rodzicielski, tym łatwiej wyprowadzić Cię z równowagi, tym łatwiej wpadasz w panikę i doszukujesz się wszędzie błędów i patologii. Ciągle porównujesz się z innymi, bezkrytycznie podążasz za radami Teściowej i samozwańczych ekspertów z internetu. Niepotrzebnie. 


Instynkt macierzyński to nie tylko potrzeba posiadania dziecka. Instynkt to pierwotna mądrość, która pozwoli Ci urodzić i wychować dziecko zgodnie z jego potrzebami. To siła, by przetrwać trudne chwile. To nadludzka zdolność do przewidywania przyszłości, słyszenia myśli, widzenia tego, co niewidzialne.



To dziwne, ale ludzki instynkt rodzicielski jakoś nie idzie w parze z instynktem terytorialnym. Warto go w sobie sztucznie wyrabiać. Jeśli ktoś próbuje nieproszony namieszać Ci w domu, ryknij i pokaż pazury. 



  

3. Take your time


W wielu kulturach czas połogu tratowany jest jak sakrum. Daje się matce czas i przestrzeń, aby odpoczęła po trudach ciąży i porodu i oswoiła się z dzieckiem. To bardzo mądra zasada i zarówno Brytyjczycy jak i Irlandczycy starają się jej przestrzegać. Nawet słynna Tracy Hogg o niej wspomina. Jak to zrealizować?

Sheena zachęcała mnie, abym spędziła kilka tygodni... w łóżku. Poszłam za jej radą i rzeczywiście przez ponad 2 tygodnie cieszyłam się nową sytuacją, starając się unikać pielgrzymek znajomych i wszelkich innych "rozpraszaczy".  

Myślę, że te kilkanaście dni miało fundamentalne znaczenie w budowaniu naszej więzi. Mój Synek spędzał większość czasu na moim brzuchu, dużo spaliśmy, długo patrzyliśmy sobie w oczy i mieliśmy całą wieczność by dobrze się poznać i totalnie się w sobie zakochać. Macierzyństwo wymaga czasu i spokoju.  




4. Don't treat it to serious


Bycie rodzicem to ogromna odpowiedzialność. Tak ogromna, że często zapominamy, że to świetna zabawa. O rodzicielstwie bez poczucia humoru muszę napisac osobny tekst, bo to powszechny problem. Czasem po prostu nie ma sensu się wściekać, wertować poradników, polować na własne i cudze błędy. 

Dzieciństwo mija niewiarygodnie szybko. Zanim się spostrzeżesz, Twój Maluch przestanie robić bańki ze śliny, straci rozkoszne fałdki nad piętką. Z każdym dniem jest mniej Twój. Ciesz się nim do utraty tchu.

I nie zapominaj, że poczucie humoru jest cenną cechą społeczną. W przyjaźniach, biznesie, związkach. Dzieci posępnych rodziców wyrastają na nudnych ludzi.







5. Open your eyes, open your heart


To zdanie usłyszałam na porodówce, gdy totalnie się załamałam. Położna, która była przy mnie, chwyciła mnie za rękę i powiedziała: 


"Otwórz oczy i serce. Właśnie rodzi się Twoje dziecko. Czekałaś na tą chwilę przez tyle miesięcy, marzyłaś o niej od lat. Nie pozwól, aby ból Ci to odebrał. Jesteś kobietą, dajesz komuś życie. Nie ma na świecie nic wspanialszego."




I wiecie co? Chłonę wszystkimi zmysłami każdą chwilę spędzoną z Synkiem. Otworzyłam oczy i serce i nigdy ich już nie zamknęłam. Wierzę, że właśnie na tym polega miłość macierzyńska. 


8 komentarzy:

  1. Pięknie, dzięki :)
    Mam nadzieję, że nowe pokolenie polskich położnych też będzie to miało :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie to proste i zarazem piękne słowa :) Powinna je przeczytać każda przyszła mama :)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo madry wpis... mi lekarz w hiszpanii przy wychodzeniu ze szpitala powiedzial dokladnie to samo.... "teraz kilka tygodniu w lozku nic nie rob tylko badz z dzieckiem bo ono teraz mamy najbardziej potrzebuje" ... i wlasnie tak bylo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej podoba mi sie czwarta zasada :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zasady super, przydatne naprawdę, choć jak z filmu - przynajmniej dla mnie. Ja nie miałam tego luksusu, by się wylegiwać w łóżku, spoglądać na dziecko, rozkoszować się połogiem i potomkiem - na drugi dzień po powrocie ze szpitala odebrałam dziecko ze szkoły, uprzednio znosząc wózek po schodach, od tamtego czasu robiłam zakupy, gotowałam, prałam, bo mąż cały dzień pracuje. Cały dom i noworodek i reszta rodziny były na mojej głowie. Stan psychiczny takiej matki możesz próbować sobie wyobrazić, a są w nim liczne matki z Polski, które nie mają czasu na "take your time"...

    OdpowiedzUsuń
  6. I cos jeszcze bym dodała ... Enjoy your baby ! Takie proste a takie ważne :)

    OdpowiedzUsuń