...nie tylko dlatego, że nie zamierzam go nigdy zostawiać w zamkniętym samochodzie w czasie upału. Czysto hipotetycznie stwierdzam jednak, że dałby sobie radę. Bo przygotowałam go na taki scenariusz.
Kiedy tydzień temu w Katowicach matka zostawiła swojego 9-letniego syna na parkingu, pomiędzy tysiącami głosów potępiających zachowanie matki pojawiały się również pytania o zaradność chłopca. Jak to możliwe, że 9-latek nie dał rady wydostać się z samochodu? Cóż, wszystko zależy od samochodu, mechaniki otwierania drzwi i okien itd.
Myślę jednak, że my, rodzice dzieci wychowywanych w strzeżonych osiedlach, wszędzie prowadzonych za rączkę i dowożonych pod same drzwi, powinniśmy zadać sobie jedno ważne pytanie:
Czy moje dziecko wie jak się zachować w nagłych wypadkach?
Wszyscy rodzice chcą oszczędzić dzieciom cierpienia i zminimalizować trudności. Chcemy za wszelką cenę chronić je od wszelkiego zła i niesprawiedliwości świata. To normalne kiedy się kogoś kocha. Mądrzy rodzice wiedzą jednak, że nie zawsze będą obok. Że nie wszystko mogą przewidzieć i wszystkiemu zapobiec.
Musimy uzbroić nasze dzieci w najlepszą możliwą broń - w wiedzę.
Tak, to może brzmieć paranoicznie, ale od kiedy pamiętam staram się przekazywać Synowi wiedzę na temat różnych niebezpiecznych sytuacji.
W jaki sposób rozmawiać z dziećmi
o trudnych scenariuszach?
o trudnych scenariuszach?
Po pierwsze - dopasuj informację do wieku, dojrzałości i wiedzy dziecka. Naszym celem nie powinno być przestraszenie dziecka ani zarzucenie go mnóstwem skomplikowanych informacji. Nie warto robić jednorazowych, wielogodzinnych wykładów - po prostu wpleć temat do normalnej rozmowy.
Najciekawsze i najlepiej zapamiętywane są takie, które pozwalają dziecku na kreowanie własnych rozwiązań: "a Ty co byś zrobił(a) w takiej sytuacji?", "wyobraź sobie, że...", "czy wiesz, że..."
Pamiętaj, ze jedna rozmowa nie wystarczy. Warto powtarzać informacje gdy tylko nadarzy się okazja, modyfikować pytania i scenariusze, wspólnie analizować sytuacje, których jesteśmy świadkami.
O czym każde dziecko powinno wiedzieć?
Czasami zainspiruje mnie jakiś artykuł, czasami jakaś sytuacja albo film. Innym razem przypomni mi się sytuacja z mojego własnego życia. Możliwości jest mnóstwo. I mnóstwo jest sytuacji, które mogłyby stać się potencjalnym zagrożeniem dla zdrowia i życia naszego dziecka.
Oto moja lista obowiązkowych tematów:
Pierwsza, najważniejsza zasada:
Trzymaj się blisko!!!!
Wiem, że pewnie znajdzie się tu wielu rodziców, którzy natychmiast rozpoczną elaborat na temat dzieci nadpobudliwych, które chaotycznie biegają po świecie i są głuche na jakiekolwiek polecenia. Obserwując zachowania niektórych rodzin w marketach, parkach i na ulicy, jestem przerażona tym, jak wielu rodziców nie panuje nad własnymi dziećmi i godzi się na to. Niektórzy do tego stopnia, że uciekają się nawet do kontrowersyjnych metod typu "smycz dla dziecka".
Podążanie za rodzicem jest prymitywnym, powszechnym w przyrodzie mechanizmem samoobronnym i powinno być jedną z najważniejszych zasad wychowawczych gdy tylko dziecko nauczy się chodzić.
Dziecko wcale nie musi chodzić z nami za rękę (mój Syn bardzo rzadko tak ze mną chodził), ale choćby się waliło i paliło, a wokół było mnóstwo ciekawych rzeczy - musi trzymać się blisko rodzica. Przestrzegając restrykcyjnie tej jednej zasady, oszczędzasz dziecku i sobie wielu zmartwień i chronisz je od większych i mniejszych niebezpieczeństw - na ulicy, w zatłoczonych miejscach itd.
Zachowanie na imprezach masowych
i w zatłoczonych miejscach
i w zatłoczonych miejscach
Już najmłodsze dzieci powinny być nauczone poruszania się blisko rodziców, starsze może obowiązywać zasada "zasięgu wzroku". Doskonale sprawdza się również zasada "punktu orientacyjnego", czyli charakterystycznego, dobrze widocznego z każdego punktu miejsca, gdzie spotkamy się w razie zagubienia.
Bardzo mądrym zwyczajem jest też zapisywanie numeru telefonu rodzica na ręku dziecka (lub stosowanie np. bransoletek identyfikacyjnych). Ale to nie wszystko. Musimy jeszcze nauczyć dziecko, że w przypadku zgubienia się w tłumie, ma natychmiast pokazać numer jakiejś dorosłej osobie i poprosić o skontaktowanie się z rodzicami. Ostatnio taka zasada pomogła mojemu koledze, Marcinowi, odnaleźć zagubioną córkę podczas The ColorRun.
Dzieci uwielbiają zwierzęta, nie zapominajmy jednak że bywają one niebezpieczne. W moim domu panuje zasada: "zanim dotkniesz, zapytaj właściciela", która rozwiązuje większość potencjalnych zagrożeń. Obowiązkiem każdego rodzica jest nauczenie dziecka, jak należy się zachować w czasie ataku psa - przykładowy artykuł tutaj>
Zdarza się ,że dzieciaki wyrywają się rodzicom i wbiegają na ulice. Zdarza się, że biegają samopas po parkingu pod marketem. Dlatego kolejny raz - nauczenie dziecka pierwszej zasady to klucz do sukcesu.
Dużym wyzwaniem jest nauka przechodzenia przez ulicę - polecam metodę "stopniowej samodzielności":
etap 1 - rodzic przeprowadza dziecko przez ulicę
etap 2 - rodzic przeprowadza dziecko przez ulicę, ale dokładnie tłumaczy dziecku co robi i dlaczego
etap 3 - rodzic przeprowadza dziecko przez ulicę, ale to dziecko decyduje kiedy jest na to dobry moment
etap 4 - dziecko samodzielnie przechodzi przez ulicę, wcześniej konsultując z rodzicem odpowiedni moment
etap 5 - dziecko samodzielnie przechodzi przez ulicę w obecności rodzica
Zachowanie w samochodzie
Jesteśmy społeczeństwem totalnie zmotoryzowanym - większość rodzin ma co najmniej jeden samochód. Warto od najmłodszych lat uczyć dziecko zasad ruchu drogowego, a nawet zachowań w krytycznych sytuacjach.
Już najmłodsze dzieci powinny same wiedzieć, że muszą podróżować w fotelikach i zapinać pasy. Dziecko powinno też wiedzieć jak otwierać drzwi i okna, wypinać się z pasów bezpieczeństwa i jak otworzyć samochód pilotem. Powinno również mieć świadomość, czego absolutnie nie wolno mu robić w trakcie jazdy - u mnie, poza oczywistymi "nie otwierać drzwi, nie wypinać się z pasów, nie wystawiać rąk przez okno", panują jeszcze zasady "nie wydawać gwałtownych dźwięków" (krzyk, przebicie balona itd.) i "nie rzucać przedmiotami w samochodzie".
Mamy również za sobą rozmowę o tym, że w krytycznych sytuacjach okno zawsze można wybić, a nawet o tym, jak wydostać się z samochodu, który wpadł do wody.
Zasady dotyczące picia i jedzenia
Wypicie lub zjedzenie substancji niewiadomego pochodzenia może być bardzo niebezpieczne, nie mówiąc już o przypadkach przekupywania dzieci jedzeniem przez porywaczy. Kiedy mój Syn był jeszcze bardzo mały, wprowadziłam zasadę: "zanim zjesz lub wypijesz, zapytaj". Potomek do dziś pyta nawet o słodycze, nawet wtedy gdy potencjalnie mógłby je po ciuchu wykraść :)
Zasada ta jest szczególnie ważna dla dzieci-alergików.
Nie chodzi o to, żeby tłumić w dziecku spontaniczność, pewność siebie i towarzyskość. Chodzi o zaszczepienie "ograniczonego zaufania".
Logika dziecięca bywa powalająca: "jak to nieznajomy? przecież właśnie go poznałem!". Dlatego podstawowe kryterium mieści się w pytaniu: "czy moi rodzice znają tego człowieka?"
Dziecko powinno mieć odruch informowania rodziców o wszystkich ludziach, którzy chcą się z nim zapoznać, powinno również wiedzieć, że nie może nikomu mówić gdzie mieszka i że nigdy, pod żadnym pozorem nie może nigdzie iść z nieznajomym, ani nawet ze znajomym bez konsultacji z rodzicami.
Dziecko powinno mieć odruch informowania rodziców o wszystkich ludziach, którzy chcą się z nim zapoznać, powinno również wiedzieć, że nie może nikomu mówić gdzie mieszka i że nigdy, pod żadnym pozorem nie może nigdzie iść z nieznajomym, ani nawet ze znajomym bez konsultacji z rodzicami.
Od kiedy mój Syn wychodzi sam na podwórko (mimo, że jest strzeżone, a ja czuwam na balkonie), wprowadziliśmy również zasadę "jeśli ktoś nieznajomy próbuje z Tobą rozmawiać lub zachowuje się w niepokojący sposób - uciekaj i krzycz".
Równolegle z nauką części ciała, można rozmawiać z dziećmi na temat intymnych granic (najpóźniej ok. 3 roku życia). Dziecko i jego reakcja na zły dotyk to pierwsza i najważniejsza linia obrony! Doskonałe materiały w języku angielskim "The Underwear Rule" znajdziecie tutaj>
Pierwsza pomoc medyczna
Nawet przedszkolaki potrafią zrozumieć wiele zasad z zakresu pierwszej pomocy medycznej. Dziecko powinno być poinformowane jak się zachować w przypadku zachłyśnięcia, oparzenia i krwotoku. Powinno również znać numer alarmowy i wiedzieć, jak się zachować gdy coś stanie się rodzicowi i w pobliżu nie ma żadnego dorosłego.
Warto wypracować sobie własny, rodzinny system ostrzegawczy. Ja mam zasadę, że staram się nigdy nie podnosić głosu na Syna i On wie, że robię to tylko w sytuacjach wymagających bezwzględnego i natychmiastowego posłuszeństwa. Niektórzy rodzice wprowadzają nawet ostrzegawcze hasło, którym dziecko może posłużyć się gdy czuje się zagrożone.
A Wy jak uczycie swoje dzieci zasad postępowania w nagłych wypadkach?
Wreszcie jakiś rozsądny komentarz odnośnie pojawiających się sytuacji!! Blog zdecydowanie dodaję do obserwowanych, a post udostępniam dalej!!
OdpowiedzUsuńBardzo rozsądne! Do zapamiętania ! Dzięki!
OdpowiedzUsuńCałkowicie się zgadzam. Dzieci powinny wiedzieć, że świat nie jest wyłącznie różowy i puchaty, że istnieją w nim zagrożenia i jak się wobec tych zagrożeń zachować. I podobnie jak u Ciebie - po prostu rozmawiamy, gdy coś się wydarzy, gdy sobie coś opowiadamy i temat nawiązuje do jakichś sytuacji awaryjnych, podczas filmu. Nawet durna reklama jest w stanie zainspirować do takiej rozmowy. Widać, że nie puszczają tego wszystkiego mimo uszu, bo przypominają o zasadach, gdy jakaś sytuacja czy osoba wyda im się podejrzana. Np. pani kasjerka w sklepie rozdająca lizaki :D Wiedzą, co się dzieje z człowiekiem, który wpadnie pod samochód, co się stanie, gdy dziecko walnie głową w beton itd. A jednocześnie nie stali się przez to przesadnie ostrożni, wylęknieni i bierni, tylko i wyłącznie rozsądni.
OdpowiedzUsuńBardzo mądry tekst, dzięki za niego! Porozmawiałam dzięki niemu z synem o zasadach postępowania w razie wpadnięcia samochodem do wody. Ponieważ zarówno ja jak i syn jeszcze słabo pływamy, syn wpadł na pomysł wożenia w aucie kapoka i boi ratunkowej :) Akurat mamy dojście do bagażnika z tylnej kanapy, więc nie jest to taki głupi pomysł. Zaopatrzę się też w noże do przecinania pasów i młotek do wybijania szyby, bo chyba już zdążyły z auta wyparować mimo, że kiedyś je w nim zostawiałam ;)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Czasem dziecko nawet nie zdaje sobie sprawy co mu grozi.
OdpowiedzUsuńJesteś cudowną mamą, ja jeszcze dzieci nie mam, ale Twój wpis dał mi wiele do myślenia :)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki! :)
OdpowiedzUsuń37 year old Financial Analyst Bevon Goodoune, hailing from Oromocto enjoys watching movies like Laissons Lucie faire ! and Kitesurfing. Took a trip to Rock-Hewn Churches of Ivanovo and drives a Grand Am. kliknij, aby dowiedziec sie wiecej
OdpowiedzUsuń