Pierwsze tygodnie z dzieckiem rzadko wyglądają tak, jak w reklamie Pampers i bajkowych sesjach zdjęciowych. Całe szczęście, coraz więcej kobiet nie boi się już mówić o tym głośno. Bo prawda jest taka, że gdyby nie wybuchowa mieszanka adrenaliny i różnych macierzyńskich hormonów, prawdopodobnie żadna z nas nie przeżyłaby ani porodu, ani tego, co dzieje się potem. Z dzieckiem, naszym ciałem i naszą psychiką.
Pierwsze dni z Potomkiem pamiętam jak przez mgłę. Pamiętam, że wszystko mnie bolało, pamiętam że sporo się śmiałam i sporo płakałam. I że nie mogłam zasnąć, bo ciągle wsłuchiwałam się w oddech mojego Synka. I że miałam paranoję, bo wszyscy i wszystko wydawało mi się zagrożeniem dla tej małej, pachnącej kulki.
Były dni, gdy czułam się superkompetentną mamą i byłam z siebie dumna. I były też dni, gdy łkałam miarowo, że powinni mi dziecko odebrać, bo do niczego się nie nadaję i z pewnością go uszkodzę, zabiję, zgniotę i zagłodzę.
Były dni, gdy bez końca wpatrywałam się w Jego ogromne, granatowe oczyska, wąchałam Jego włoski i szeptałam mu do uszka czułe słówka. I takie, gdy uciekałam do drugiego pokoju jęcząc: "daj mi choć 5 minut spokoju!!!" na zmianę z "czy da się jakoś wsadzić to z powrotem do brzucha?!!"
Całe szczęście, spotkałam kobietę, która powiedziała mi, że to normalne. To była moja irlandzka położna i gdyby nie ona, moje macierzyństwo z pewnością przyniosłoby mi więcej rozczarowań i cierpienia. (więcej znajdziecie tutaj-> klik!)
Nie wszystkie kobiety mają tyle szczęścia. Dlatego, jako kobieta która szczęśliwie przetrwała okres noworodkowy i niemowlęcy swojego dziecka, zdradzę Wam kilka survivalowych sekretów :)
Wyluzuj
Kobieto, właśnie zrobiłaś i urodziłaś istotę ludzką, wyluzuj trochę! Naprawdę nie musisz się bawić w Perfekcyjną Panią Domu - pozwól swojemu ciału i duszy przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Poświęć cały swój czas i całą energię na ZAKOCHANIE SIĘ W SWOIM DZIECKU, a nie na zgrywanie matki-polki. Nie gotuj, nie sprzątaj - przytulaj, całuj, karm i śpij.
Ogranicz wizyty Rodziny
Nie ma nic gorszego niż rodzinne wizytacje. W starciu z wszechwiedzącą Mamuśką, która "odchowała i wykarmiła pięcioro dzieci i to za komuny, na własnym cycu i w pieluchach tetrowych", jesteś bez szans. Najlepiej od razu przeproś za wszystko, oddaj Jej dziecko i wyjdź z domu.
Nic na to nie poradzimy - takie są matki i teściowe. Tak, wiem - nie chcą źle, ale gwarantuję Ci że właśnie tak się poczujesz. Niekompetentna, histeryczna, rozpieszczona, nieogarnięta.
Najlepszym rozwiązaniem jest...odłożenie pierwszej wizyty na min. 2 tygodnie. Większość znanych mi kobiet po tym czasie czuje się już w miarę "ogarnięta". Jeśli jednak rodzina zamierza odwiedzić Cię wcześniej, umów się na KRÓTKIE i sporadyczne wizyty. Kilkudniowy pobyt = kilkudniowe szkolenie. Nie rób sobie tego!
Daruj sobie wizyty znajomych
Tłum ludzi w domu to nie tylko dodatkowy stres dla Ciebie (bo na pewno będziesz chciała wysprzątać dom, przygotować jedzenie i doprowadzić siebie do bardziej wyjściowego stanu), ale również źródło niepotrzebnych drobnoustrojów i stresujących bodźców dla Twojego Maluszka.
Nic się nie stanie, jeśli wizyty przyjaciół odłożysz na kilka tygodni, kiedy Twoje dziecko będzie już przypominać istotę ludzką a nie sino-różową dżdżownicę, a Ty sama będziesz bardziej kompetentna w nowej życiowej roli. Ustaw sobie cover photo: "zostałam mamą, zaraz wracam".
Nie zapominaj o sobie
Kiedy zostajemy matkami, wszystko czym byłyśmy wcześniej jakoś spada na dalszy plan. Nawet bliscy nam ludzie pytają głównie o dziecko, a nie o to jak MY się czujemy i co porabiamy. To tylko pogłębia poczucie społecznej izolacji i "odczłowieczenia" matki.
Dlatego właśnie dołóż starań, by tak zupełnie nie zniknąć. Codziennie znajdź chociaż chwilę, by robić rzeczy "niedzieciowe" - te, które zawsze lubiłaś, a może zupełnie nowe na które zawsze brakowało Ci czasu. Czytaj książki w trakcie karmienia, oglądaj filmy, leż w wannie, chodź na zakupy, umów się na kawę z koleżanką.
Oczywiście to wszystko jest mało prawdopodobne, jeśli zapomnisz o kolejnej sprawie...
Rodzicielstwo to nie tylko Twój interes
Poza smutnymi wyjątkami, można z dużym prawdopodobieństwem założyć że dziecko ma DWOJE sprawnych fizycznie i intelektualnie rodziców. Tak, to Ty je nosiłaś przez 9 miesięcy, to Ty je urodziłaś i Ty je karmisz, ale to nie zwalnia Twojego partnera z bycia zaangażowanym rodzicem!
Nawet jeśli wydaje Ci się, że Ty wszystko zrobisz lepiej, sprawniej, delikatniej itp., nie masz monopolu na rodzicielstwo. Ojcostwo to proces - każdy dzień, każdy gest się liczy!
Jedz!
Istnieje wiele mitów na temat diety matki karmiącej i właśnie dzięki nim ogromna liczba kobiet żywi się po porodzie wyłącznie gotowanym kurczakiem, ryżem i marchewką. Nic dziwnego, że kobiety wariują po miesiącach takich tortur dietetycznych...
Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości co do diety w trakcie karmienia piersią, zachęcam do poczytania bloga ekspertki w tym temacie, a przede wszystkim tego artykułu-> klik!
Jedzenie to jedna z najcudowniejszych rzeczy na świecie i nie ma powodu do pozbawiania się tej radości kiedy zostajesz matką. Wręcz przeciwnie - dogadzaj sobie!
PS. Karmiłam piersią 18 miesięcy i jadłam wszystko. Wszystko! :)
Znajdź sobie sojuszniczkę
Czasem trzeba to z siebie wyrzucić, powiedzieć coś głośno. Nawet te najgorsze, najstraszniejsze rzeczy. Tak długo, jak będziesz matką, będziesz miała lepsze i gorsze chwile. Wzloty i upadki to domena każdej miłości, również tej macierzyńskiej. Więc kiedy przyjdą dni, gdy uznasz że "nie lubisz" swojego dziecka (klik!), nie dajesz rady i uciekasz z domu, nie możesz być sama!
Znajdź inną NORMALNĄ matkę - taką, której możesz wszystko wygarnąć. Bez ryzyka, że doniesie Twojemu mężowi/teściowej/Rzecznikowi Praw Dziecka/Opiece Społecznej.
Wszystkie bliskie mi kobiety otrzymały ode mnie dożywotnią dyspensę na niecenzuralne narzekanie na swoje dzieci. To bardzo pomaga!
Przeżyj to, naprawdę
Rodzicielstwo to jeden z niewielu aspektów człowieczeństwa,w których jesteśmy sterowani pierwotnym instynktem. Jaka szkoda, że nasz "oświecony, ucywilizowany umysł" bardzo mu w tym przeszkadza... I właśnie dlatego bycie rodzicem nie przynosi nam tyle radości, ile by mogło gdybyśmy tylko dali się porwać naturze.
Za dużo wokół nas ekspertów, za dużo źródeł wiedzy, za dużo gadżetów
które kradną nam piękne chwile pozornie pomagając w rodzicielstwie.
Skupiamy się tylko na tym, żeby te chwile przeczekać, zamiast je całym sobą przeżyć.
Nie
rób sobie tego! Nie pozwól, by ktokolwiek mówił Ci, jak powinnaś się
zachowywać i co powinnaś czuć. Jeśli czujesz, że chcesz przez cały dzień
trzymać swoje dziecko w objęciach, zrób to! Nie wstydź się emocji -
zarówno tych pięknych, jak i tych brzydszych.
Celebruj każdy moment, bo masz swojego Maluszka tylko na chwilę. Gdy chwile zamienią się w lata, będziesz za nimi tęsknić. I żałować, że nie byłaś bardziej, nie tuliłaś mocniej, nie otworzyłaś szerzej oczu i serca.
Dasz radę, jesteś wspaniała!
Jestem tu nowa, ale po tym poście będę do Ciebie zaglądać częściej. Co prawda urodziłam ponad dwa lata temu - ale to wszystko potwierdzam w 100 %. I polecam:). Miło Cię czytać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń