Współczucie, przerażenie, zaskoczenie. Takie reakcje zazwyczaj wywołuje informacja, że wyjeżdżam z dzieckiem SAMA. Bo przecież to dziwne, niebezpieczne, nudne, męczące... czyli kolejne mity o samotnym, a raczej samodzielnym macierzyństwie. Jak jest naprawdę?
Ponieważ jestem sama od wielu lat, zdążyłam przelecieć/przejechać/przepłynąć wiele kilometrów w duecie z Potomkiem. Czasem podróżowałam z Rodziną lub przyjaciółmi, ale zaliczyłam również kilka zupełnie samodzielnych wyjazdów. Każdy z nich był trochę inny (narty, klasyczny urlop "leżakowy" i city-break), z każdego wyciągnęłam kilka ważnych lekcji.
Podróżowanie z dzieckiem ZAWSZE jest trochę inne niż "dorosła" podróż. Dziecko zupełnie inaczej znosi transportowy bezruch, poza tym ma inne zainteresowania niż dorośli i inny poziom skupienia uwagi. Dziecko to niespodziewane wydatki, zaskakujące zwroty akcji, nagłe zmiany planów. Po prostu - dziecko to dziecko, niezależnie od ilości osób, które się nim opiekują.
Ogromny poradnik dot. podróżowania z dzieckiem znajdziecie tutaj-> klik!
Faktem jest, że podział obowiązków na dwie osoby bardzo ułatwia logistykę podróżowania, zwiedzania czy zwyczajnego leżenia plackiem na plaży. Kiedy jesteś sama, na Twojej głowie spoczywa cały research, planowanie, bookowanie i ogarnianie wszystkiego na miejscu. Tak zupełnie szczerze, to robisz za całodobowego animatora wycieczki.
Ale właściwie czym to się różni od codzienności samotnej matki?
Bycie jedynym rodzicem w okolicy sprawia, że niestety musisz się czasem trochę odczłowieczyć... Nie możesz sobie spokojnie chorować, wypoczywać, jeść tego, na co akurat masz ochotę, wypić butelki wina do kolacji, czy po prostu trzasnąć drzwiami i wyjść sobie na spacer.
To nie oznacza oczywiście, że jesteś niewolnicą dziecka. Ale oznacza na przykład, że nie możesz godzinami gapić się na dzieło ukochanego artysty, bo dziecko jest znudzone, zmęczone, głodne, chce do toalety (niepotrzebne skreślić). A Ty jesteś niestety NIEZASTĄPIONA.
I jakkolwiek głośno nie wykrzykiwałabym tu haseł równouprawnienia matki i dziecka, nie wygram z jego żołądkiem, pęcherzem i zrzędliwym głosem.
Jeśli miałabym wskazać jedną, najważniejszą wadę bycia samotną matką w podróży, to byłoby to oczywiście targanie bagaży. A czasem również... śpiącego dziecka. Statystycznie rzecz biorąc, mężczyzna ma znacznie więcej siły fizycznej niż kobieta, nawet ta na skraju szaleństwa.
Rozwiązaniem jest inwestycja w lekkie i wygodne walizki i nauczenie się sprytnego pakowania najpotrzebniejszych rzeczy. Ostatnia wyprawa do Barcelony wyłącznie z bagażem podręcznym wiele mnie nauczyła, ale o tym napiszę innym razem ;)
Wyjazdy 1+1 są zazwyczaj niewiele tańsze niż 2+1. Pisałam o tym tutaj-> klik! Jeżdżąc samotnie z dzieckiem płacisz 100% ceny, bo tracisz zniżki normalnie przysługujące na dzieci przy dwóch pełnopłatnych osobach dorosłych. To nie jest fajne.
Być może są na świecie dzieci, które kochają muzea i architekturę, ale mój Syn do nich nie należy. Być może są na świecie dzieci, które godzinami wpatrują się w krajobraz za oknem, ale mój Syn do nich nie należy. Muszę to uszanować i tak planować swoją podróż, by wszyscy byli zadowoleni.
To wymaga sporej elastyczności i odporności na frustrację, gdy nie uda nam się zrealizować tego, co planowaliśmy. A na pewno się nie uda, bo doba ma niestety tylko 24 godziny, a dziecko- krótkie nóżki, szybki układ pokarmowy i wykrywacz dupereli w oczach.
Niestety, nie dam Wam uniwersalnej recepty na sukces, bo sporo zależy od indywidualnych cech dziecka, a część trików odkrywa się...przez przypadek. Dwa przykłady:
Spokojne plażowanie:
Zawsze zabieram ze sobą kilka ciekawych kolorowanek i książek z łamigłówkami i naklejkami. I oczywiście dużo jedzenia i picia! :) Dzięki temu zyskuję jakieś 2 godziny względnie spokojnego wylegiwania się na słońcu.
Spokojne zwiedzanie:
Moim marzeniem od zawsze było zwiedzanie Sagrada Familia. Wiedziałam, że zainteresowanie Potomka wyczerpie się po ok. 15 minutach, dlatego... dałam mu najprostszy aparat fotograficzny i poprosiłam o sfotografowanie wszystkich szczegółów, które mu wpadły w oko. Wyszliśmy z kościoła po ok. 1,5 godziny - ja nasycona dziełem Gaudiego, a Potomek zadowolony z ponad setki wykonanych zdjęć :)
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Jeden z kilku tysięcy fanów FC Barcelony, który tego dnia zwiedzał stadion |
O zasadach bezpieczeństwa, które moim zdaniem należy wpoić dziecku od najmłodszych lat, pisałam już w obszernym artykule tutaj-> klik! Kiedy jesteś z dzieckiem sama, w obcym miejscu i wśród obcych ludzi, są one szczególnie ważne.
Dziecko nie nauczone trzymania się blisko matki, nie znające zasad ruchu drogowego i kontaktów z nieznajomymi czy reguł postępowania w razie zagubienia się, jest wręcz skazane na niebezpieczeństwo. Nie zapominajmy również, że wszystkie te zasady trzeba dziecku przypominać, najlepiej odpytując je na wyrywki w różnych sytuacjach.
Tak było w metrze w Barcelonie:
- No dobra, co zrobisz gdy ja wysiądę z metra, a Ty nie zdążysz?
- Wysiądę na następnej stacji i zaczekam na Ciebie.
- A co zrobisz, gdy to Ty wysiądziesz, a ja nie dam rady?
- Zostanę tam, gdzie wysiadłem i zaczekam, aż do mnie przyjedziesz. Proste!
Proste, bo często analizujemy podobne scenariusze :)
Podsumowując: jeśli jesteś samotną matką, nie musisz obawiać się samodzielnych wakacji z dzieckiem. Dasz sobie radę! Z resztą... czasami tatusiowie na wakacjach zachowują się tak-> klik! :)
Wszystkie zdjęcia pochodzą z mojego Instagrama-> klik!
Jesteś dla mnie guru!!!
OdpowiedzUsuńJa tez od dawna z synkiem sama poruszam się po Polsce!
I - dzięki naszej szczególnej nici porozumienia - dajemy radę! A przyznam szczerze, że łatwiej mi we 2 niż z kimś innym! Nawet wyjazd na narty z całą grupą innych dzieciaków i dorosłych, skończyło się dla nas samotnym zwiedzaniem Podhala i dziesiątkami złażonych kilometrów.
Dla mnie w takich podróżach jest tylko jedna przeszkoda - kasa :-( Jednak - co jeden rodzic, to jedna pensja, niestety :-(
Myślę, że z perspektywy dziecka, to też różnica. Wspaniale jest wyjechać z mamą i mieć ją tylko dla siebie :) Nawet, jeśli tak jest na co dzień.
OdpowiedzUsuńWielu wspaniałych wypraw Wam życzę. Relacja na snapchacie była prze! :)
Cudownie! Podróżowanie z mamą znam z własnej perspektywy i wiem, że to dla dziecka duża frajda.
OdpowiedzUsuńZ facetami jest jak z pilotem do telewizora - no bywa przydatny, ale i bez niego świetnie sobie radziłyśmy. Podziwiam pomysł z aparatem - jak się chce samej z dzieckiem podróżować, trzeba mieć do pociechy podejście :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący post, oraz świetny wygląd bloga, opisujesz ciekawe i inspirujące miejsca gdzie można pojechać z dzieckiem. To świetny pomysł na spędzanie wspólnego wolnego czasu.
OdpowiedzUsuńNo dobra z jednym ok jakos damy rade,ale z 2? 3 i 10 lat czy taki wypad w ogóle jest możliwy? Jeśli tak to gdzie?😬
OdpowiedzUsuń43 years old Marketing Assistant Aurelie Siney, hailing from Etobicoke enjoys watching movies like "See Here, Private Hargrove" and Model building. Took a trip to Mana Pools National Park and drives a Ferrari 250 GT LWB 'Tour de France' Berlinetta. moja ocena znajduje sie tutaj
OdpowiedzUsuńTo że jedziesz z kimś to nie znaczy że się tym dzieckiem zajmuje. Czasem jeszcze dodaje problemów
OdpowiedzUsuńMożna powiedzieć, że ja akurat mam wakacje prawie każdego dnia, ponieważ jestem kierowcą tira. Jednak nie zawsze jest to takie łatwe, ponieważ po drodze może wydarzyć się wiele nieoczekiwanych rzeczy. Dlatego warto zawsze mieć przy sobie odpowiednie wyposażenie, takie jak np. zestaw do naprawy plandek.
OdpowiedzUsuńA co sądzisz o tym kierunku z dzieckiem - https://www.lesnydwor.karpacz.pl/lesny-dwor/noclegi-z-wyzywieniem ? Czy nocleg z wyżywieniem w Karpaczu to dobry pomysł na wyjazd? Doświadczenia?
OdpowiedzUsuńTo trochę jak wakacje z moim psem <3 ;)
OdpowiedzUsuń